O czym szemrze Osownica.

Marta Bodecka

Gimnazjum im. Henryka Sienkiewicza w Dobrem

Opiekun : Joanna Raniszewska

 

Tam, gdzie spotykają się granice powiatu mińskiego i otwockiego, opowiada Świder historię Machała Elwiro Andriolliego malarza, rysownika, artysty. Człowieka, który przybył w te strony i zostawił po sobie ślad trwalszy niż pomnik. A tam, gdzie ziemię powiatu mińskiego graniczą z powiatem węgrowskim, inna rzeka była świadkiem narodzin innego wielkiego artysty.

 

Zmierzając drogą numer 637 z Warszawy do Węgrowa, z daleka da się zauważyć dużych rozmiarów głaz. Często podróżni zatrzymują się tu, podchodzą bliżej i czytają:

W tym miejscu stał dom, w którym 3 września 1865 roku urodził się profesor Konstanty Laszczka, światowej sławy artysta – rzeźbiarz”.

Zerkają na tablicę z nazwą miejscowości: Makowiec Duży. To tu zaczyna się historia niezwykła.

Dzieciństwo i młodość jej bohatera przypominają po trosze losy Janka Muzykanta i Antka. Ten okres z życia artysty w źródłach biograficznych nie jest szczegółowo opisany, ale informacje na temat lat spędzonych w Makówcu Dużym zebrał i opracował Jan Zych, długoletni kierownik Szkoły Podstawowej w Dobrem. Ojciec pana Jana był kolegą ze szkolnej ławy bohatera mojej opowieści. A muszę jeszcze nadmienić, że Kostek do szkoły w Dobrem docierał tą samą drogą , którą ja przemierzam, udając się z wizytą do mojej babci, z tą różnicą, że ja odległość siedmiu kilometrów pokonuję samochodem lub rowerem, a on pieszo.

Rodzina artysty składała się z jedenaściorga dzieci urodzonych przez dwie żony. Konstanty był synem pierwszej z nich. Trudne warunki materialne rodziny sprawiły, że dzieci Laszczków musiały pomagać w gospodarstwie. Do obowiązków małego Kostka należało wypasanie bydła. Zajęcie to bardzo nudziło chłopca, więc aby zabić czas oddawał się temu, co lubił robić najbardziej – rzeźbieniu w drewnie i lepieniu z gliny. Malownicza okolica Osownicy sprzyjała małemu artyście, a szum wiatru i szelest liści na gałęziach wierzby, pod którą zazwyczaj siadał Kostek, podsuwał mu coraz to nowe pomysły na kolejne prace. To właśnie tu pewnego słonecznego dnia na spacer z dziećmi przyszła piękna dziedziczka Ostrowska. Zauważyła siedzącego chłopca, pochłoniętego całkowicie lepieniem z gliny jakiejś figurki. Podeszła bliżej, wzięła ją do rąk i, nie mogąc uwierzyć własnym oczom, rozpoznała w niej postać swego męża Jana Ostrowskiego. Zachwycona kobieta poprosiła chłopca, by przyniósł do dworu wszystkie swoje rzeźby.

Państwo Ostrowscy pokazali dzieła wiejskiego samouka znawcy z Warszawy. Ten dostrzegł, że zostały one wykonane przez osobę obdarzoną wielkim talentem.

Pan Jan i jego żona postanowili zająć się edukacją młodego Laszczki..

Wkrótce chłopiec został wyprawiony do Warszawy, gdzie pod czujnym okiem kolejnych profesorów zaczął kształcić swój talent.

Od tego czasu życie Konstantego już nigdy nie było takie jak kiedyś… Ku zdziwieniu wszystkich artysta zachodzi bardzo daleko, zdobywa sławę i staje się ceniony.

Kto by pomyślał, że chłopiec z tak małej wioski osiągnie taki sukces, że będzie się uczył w Paryżu, zdobywał kolejne nagrody, że zostanie liczącym się w świecie profesorem.

Kończąc chciałabym jeszcze dodać, że postać tego człowieka jest mi bardzo bliska. Ja przecież też pochodzę z małej miejscowości i za każdym razem, kiedy podchodzę do kamienia upamiętniającego miejsce urodzin Konstantego Laszczki, upewniam się w przekonaniu, że nieważne czy jest się ze wsi czy z miasta, czy jest się bogatym czy też nie, bo to nie dzięki fortunie, ale dzięki ciężkiej pracy można zajść naprawdę daleko, osiągnąć każdy cel i spełnić wszystkie marzenia. Właśnie tak jak Konstanty Laszczka.

Dodatkowe informacje